sobota, 28 marca 2015

Rozdział 2.

Amanda właśnie wchodziła do domu, gdy usłyszała rozmowę telefoniczną dochodzącą z kuchni.
- Nie, Mark. Nie możesz przyjechać.

Zaciekawiona dziewczyna podeszła nieco bliżej i schowała się za drzwiami, by mama jej nie
zauważyła. Domyśliła się, że rozmawia z ojcem.

- Powiedziałam nie. Nie chce, by Amanda znowu przez ciebie cierpiała. Nie obchodzi mnie że Jacob za nią tęskni... Nie chodzi o to.. Tak, tęsknie za nim. Dobrze, niech przyjeżdża, ale ciebie nie chcę tu widzieć. Kiedy? Dobrze. Wszystko przygotuję. Pa.

Amanda zrozumiała, że to był koniec rozmowy. Szybko pobiegła po schodach na górę do swojego pokoju. Zamknęła drzwi, i biegnąc w stronę łóżka zdejmowała ciuchy, które wrzuciła pod kołdrę. Wyciągnęła spod poduszki podkoszulkę, włożyła ją i wskoczyła do łóżka przykrywając się kołdrą. Chwilę później usłyszała mamę wchodzącą do pokoju, więc zamknęła oczy. Słyszała kroki zbliżające się w jej stronę. Później poczuła, jak mama nachyla się nad nią i gasi lampkę nad jej głową.
- Jak zwykle czyta do późna - westchnęła mama. Amanda już dawno zauważyła, że od rozstania z ojcem często rozmawia sama ze sobą.

Chwilę później mama wyszła z pokoju, więc Amanda odczekała minutę, a następnie wyskoczyła z łóżka. Wzięła książkę, która leżała obok lampki i odłożyła ją na półkę z książkami, która wisiała nad jej łóżkiem. Wyciągnęła spod kołdry ubrania, które przed chwilą z siebie zdjęła i wrzuciła je do szafy, wcześniej wyciągając komórkę w tylnej kieszeni w spodniach.

Włączyła facebooka, przejrzała powiadomienia, w później główną tablicę. Jak zwykle to samo. Zdjęcia znajomych, którzy świetnie się bawią na imprezach. Znudzona tą rutyną postanowiła wyłączyć facebooka, lecz jedno zdjęcie przykuło jej uwagę.

Zdjęcie mężczyzny bez koszulki, w zębach trzymający okulary przeciwsłoneczne a w ręce piłkę do koszykówki. Kaloryfer na brzuchu i umięśnione ręce jak zwykle przyciągały uwagę Amandy. Już nie raz widziała zdjęcia Tylera bez koszulki i nigdy nie potrafiła oderwać od niego wzroku.

Amanda weszła na profil chłopaka. Przejrzała wszystkie zdjęcia. Na większości z nich, podobnie jak na poprzednim zdjęciu, nie umiał koszulki. Chwalił się swoją klatą jak tylko mógł. Amanda wiedziała, że robi to, by przyciągnąć dziewczyny. Pod każdym zdjęciem miał setki polubień.

Dziewczyna zatrzymała się na jednym zdjęciu. Był na nim Nick, Młody, Amanda i Tyler, który ją obejmował, a znajdowali się w klubie. Zdjęcie było dodane około rok temu, pewnie zaraz po ich pierwszym spotkaniu. Opis "Z najlepszymi" uderzył w serce Amandy.

piątek, 27 marca 2015

Rozdział 1.

- Chodź, Am, zatańczymy.

Nick złapał Amandę za rękę zaprowadzając na środek parkietu. Ciemnoskóry objął ją w talii i zaczęli poruszać się w rytmie muzyki. Oboje bardzo lubili chodzić do klubu. W jednym z nich się poznali jakiś rok temu i mimo sporej różnicy wieku bardzo się zaprzyjaźnili. Amanda miała dopiero siedemnaście lat, a Nick był od niej dziesięć lat starszy. Gdyby nie ta wielka przepaść między nimi już dawno zapytałby się ją o chodzenie. Natomiast ona prawie nic do niego nie czuła. Kochała go, oczywiście, ale jako przyjaciela. Nigdy nie miała chłopaka i nie czuła zbyt wielkiej potrzeby, by go mieć.

- Nick! - usłyszeli wołanie brata Nicka. Był tylko rok młodszy od Amandy, a zachowywał się jak dziesięciolatek.

- Młody, nie widzisz, że jestem zajęty? - zapytał Nick przerywając taniec. Nie przepadał za swoim braciszkiem. Bez przerwy za nim chodził i przy każdej dziewczynie go poniżał. Nicka bardzo to denerwowało, bo przez niego był tylko dwa razy w związku.

- Spadamy stąd. - oznajmił Młody.

- Wyglądam jakbym się gdzieś wybierał?

- Ochrona chce mnie wyrzucić. Mówią, że jestem za młody na dyskoteki.

- Pokaż im legitymację - wtrąciła się Am.

- Nie wziąłem jej.

- Gdybyś trochę wydoroślał nie myśleliby, że masz 12 lat. - zaśmiał się Nick.

- Bardzo śmieszne. - oburzył się Młody.

- Nie możesz sam jechać? Na przykład autobusem?

- Jest druga rano. Najszybszy autobus jest o piątej trzydzieści.

Nick przemyślał sytuację. Jeżeli Młody zaraz stąd nie wyjdzie ochrona wyrzuci go z klubu. Nie chce, żeby narobił mu siary na oczach tylu ludzi. Przecież tu mogą być jacyś jego kumple. Wziął Am za rękę i ruszyli w stronę wyjścia.

- A Tyler? Gdzie on jest? - zapytał Młody.

- Jak myślisz?

Tyler, przyjaciel Nicka, tańczył właśnie z Chloe, ciemnoskórą dwudziestolatką. Opierała się plecami o jego tors i ocierała tyłkiem o krocze. On trzymał ręce na jej biodrach i sam poruszał swoimi.

Tyler, w przeciwieństwie do Nicka, miał mnóstwo dziewczyn. Gdy zerwał z jedną, na drugi dzień już miał nową. Był wielkim flirciarzem. Jego związki nie trwały długo, ale jemu chodziło przede wszystkim o zabawę. Czasami zdarzało się, że przeleciał dziewczynę, którą znał jeden dzień, a na następny urywał kontakt. W tej chwili był wolny, więc mógł tańczyć z każdą tak, jak jemu się podoba.

Chłopak powoli przeniósł ręce z bioder dziewczyny na jej brzuch, a potem zjeżdżał nimi coraz niżej. Nagle ktoś odepchnął go od dziewczyny. Utracił równowagę, jednak się nie przewrócił.

- Co robisz z moją laską?! - krzyknął ten, który go odepchnął. Wysoki, ciemnoskóry, dobrze zbudowany dwudziestopięciolatek - Gus. Od razu rzucił się na Tylera, jednak Chloe go odepchnęła.

- Tylko tańczymy! - krzyknęła dziewczyna.

- Zamknij się, Chloe! - krzyknął Gus.

- Nie miała na czole twojego imienia. - odpowiedział Tyler. Wiedział, że Chloe chodzi z Gusem, jednak nie przeszkadzało mu to. Nie miał zamiaru rozpadać tego związku, chciał się tylko zabawić.

Gus rzucił się na Tylera. Chloe, żeby się nie wtrącała, przytrzymali kuple Gusa. Dookoła nich zebrała się niemała grupa ciekawskich ludzi. Ciemnoskóry uderzył Tylera kilka razy pięścią w twarz i w brzuch. Ten natomiast nie zamierzał się poddawać, więc powalił Gusa na ziemię i zaczął kopać w brzuch. Całą akcję z odległości kilku metrów oglądali Nick, Am i Młody. Nick od razu zareagował. Podbiegł do bijących się chłopaków i rozdzielił ich, popychając Tylera. Mimo, iż nie przepadał za Gusem podał mu rękę, jednak ten odepchnął ją i wstał bez jego pomocy. Zaraz po tym przybiegło kilku ochroniarzy.

- Spokojnie, panowie - powiedział Gus - Wszystko mamy wyjaśnione, prawda? - zwrócił się do Tylera.  Żaden z nich nie chciał zwady z ochroniarzami, więc chłopak tylko lekko pokiwał głową. Ochroniarze popatrzeli na nich groźnym spojrzeniem, a później odeszli.

Gus podszedł do Chloe, objął ją i  pocałował namiętnie.

- Jeszcze raz ją dotkniesz, a pożałujesz. - zwrócił się do Tylera, a następnie odszedł w towarzystwie swojej dziewczyny i kumpli.

- Spadamy stąd. - powiedział Nick i razem z Amandą i Młodym wyszli z klubu.

Szli ulicą do domów. Przyjechali autobusem, ale o tej porze żaden już nie jeździ, więc mieli spory kawał drogi do przejścia. 

- No to sobie doigrałeś - powiedziała Amanda.

- Ja nie zacząłem - odpowiedział Tyler.

Dziewczyna zauważyła, że Tyler ma przecięty łuk brwiowy, z którego leciała krew. Delikatnie dotknęła miejsca przecięcia tak, by go nie zabolało.

- Powinieneś to przemyć.

- Nie dotykaj mnie - chłopak odepchnął jej rękę i przyspieszył tępo. Miał dość problemów, a jeszcze Amanda musiała go denerwować. Niby nie robiła nic takiego, ale i tak go denerwowała.

Pamiętał dzień, w którym ją poznał. Byli wtedy w klubie z Nickiem. On poszedł się napić drinka, natomiast przyjaciel poszedł się potańczyć. Później przyszedł i przedstawił mu Amandę. Wtedy uważał, że jest całkiem ładna. ale według niego każda dziewczyna, która nie ma pryszczy i nie jest gruba jest ładna. Chciał się z nią zabawić, ale ona ciągle gawędziła z Nickiem. Gdy tylko na chwilę zostali sami zaczął z nią rozmawiać. Na początku wydawała się nieśmiała, ale po kilku dniach znajomości, gdy znowu spotkali się w klubie zaprosił ją do tańca. Wtedy zobaczył, jak niesamowicie porusza się na parkiecie. Podobnie jak kilka minut temu Chloe, poruszała biodrami ocierając tyłkiem jego krocze. Potem wyszli z klubu i poszedł ją odprowadzić do domu. Było bardzo zimno, a ona miała bluzkę na ramiączkach, więc objął ją ramieniem. Gdy doszli do jej domu stali pod nim kilka minut przytuleni do siebie. Potem pogłaskał ją po włosach i pocałował. Ona oddała pocałunek, więc całował ją coraz bardziej namiętnie. Przeniósł ręce na jej plecy, a ona położyła dłonie na jego torsie.Włożył ręce pod jej koszulkę i rozpiął stanik. Jednak ona szybko go zapięła i powiedziała, że nie mogą tego zrobić, bo jej mama jest w domu. Wtedy szybko odszedł. Na następny dzień znów spotkali się w klubie. W ogóle ze sobą nie rozmawiali. Amanda nie była głupia. Widziała, jak Tyler podrywa inne dziewczyny i zrozumiała, że chodzi mu tylko o jedno. Chciała całkowicie urwać z nim kontakt, jednak za każdym razem, gdy spotykała się z Nickiem ten przychodził z Tylerem. Amanda czasem odzywała się do chłopaka, jednak on zawsze był znudzony rozmową. Zrozumiała, że najlepiej będzie, jeśli w ogóle nie będzie się odzywać. Czasem jednak chciała spróbować, ale gdy zdobyła się na odwagę Tyler zawsze ją spławiał.

- Tyler! - chłopak odwrócił się w stronę Nicka. Przyjaciel wraz z Młodym i Amandą stali pod domem ciemnoskórych. O nie! Teraz będzie musiał iść całą drogę z Amandą. Nie miał ochoty na jej towarzystwo.

- O co chodzi?

- Idziemy z Młodym do domu.

- A no tak. To cześć. - pożegnał się i poszedł w swoją stronę, jednak Nick go zatrzymał.

- A Amanda?

- Co Amanda? - znów odwrócił do przyjaciela.

- Przestań, Nick. Niech idzie - powiedziała cicho dziewczyna, jednak Tyler i tak ją usłyszał.

- Idziecie w tym samym kierunku.

- Spieszę się. Cześć - Tyler odszedł. Nie chciał iść z Amandą. Ta dziewczyna działała mu na nerwy. Czasem był zły na przyjaciela, że zaprzyjaźnił się z taką małolatą. Od Tylera była tylko sześć lat młodsza, ale dla niego to i tak dużo.

Odwrócił głowę i zauważył, że Amanda już pożegnała się z przyjaciółmi i powoli idzie w tym samym kierunku. Przyspieszył tempo, żeby go nie dogoniła. Z naprzeciwka szło trzech kolesi z piwami. Byli mniej więcej w tym samym wieku co on. Na rękach i nogach mieni pełno tatuaży. Minął ich i poszedł dalej. Jednak po chwili odwrócił głowę. Zobaczył, że ci kolesie doczepili się do Amandy. Myślał, że zaraz sobie pójdą, jednak Amanda nie potrafiła się ich pozbyć. Trochę się zaniepokoił. Mimo że nie przepadał za Amandą nie chciał, by stała jej się krzywda. Poszedł w jej stronę, by chociaż podsłuchać o czego oni chcą.

 - Jaka ładna lalunia - powiedział jeden z kolesi.

- Ciekawe, jak wyglądasz bez ubrań - zaśmiał się drugi.

- Spieszę się.. - Amanda chciała odejść, lecz trzeci koleś ją zatrzymał.

- Możemy sprawdzić - chłopak z uśmiechem podszedł do niej, położył ręce na jej brzuchu i powoli dźwigał koszulę do góry. Dziewczyna próbowała ją spuścić, ale kolejny chłopak chwycił ją za ręce i wygiął je do tyłu. Serce Amandy stanęło. W głowie miała tysiąc myśli. Co się teraz stanie? Co jej zrobią? Czy jeśli da im pieniądze zostawią ją w spokoju? Była tak bardzo wystraszona, że nie zauważyła zbliżającego się Tylera.

- Chłopaki, spokojnie - powiedział chłopak, a wszyscy na niego spojrzeli - Tak nie wypada.

Tyler podszedł do Amandy i odsunął ją od chłopaków. Jeden z nich go popchnął, ale Tyler uderzył go pięścią w twarz z taką siłą, że padł na ziemię. Pozostała dwójka chciała zareagować, jednak widząc przyjaciela zwijającego się z bólu odpuścili. Chłopak objął Amandę i poszli w kierunku swoich domów.

- Nie dotykaj mnie - Amanda odepchnęła rękę chłopaka. Ten nie wiedział co ma zrobić. Nie chciał iść z Amandą i wyraźnie dał jej to do zrozumienia. A teraz obronił ją przed zboczeńcami i objął ją. W dodatku mieszkał bliżej niż Amanda. Czy powinien odprowadzać ją pod sam dom? A co jeśli znów ktoś ją zaczepi?

- Dziękuję - powiedziała cicho.

- Nie ma sprawy.

Przez resztę drogi szli w milczeniu, aż Amanda się zatrzymała.

- O co chodzi?

- Tu jest twój dom - wskazała na drugą stronę ulicy.

- Przecież wiem. Idę cię odprowadzić.

- Podobno się spieszysz. - to znowu zdenerwowało Tylera. Nie powinna się odzywać, tylko z nim iść.

- Jeśli chcesz, żeby ktoś cię zgwałcił to proszę bardzo.

Dziewczyna ruszyła przed siebie. Myślała, że Tyler pójdzie za nią, jednak on stał w miejscu. Czyli jednak pójdzie sama? Już miała nadzieję, że odprowadzi ją pod dom. Nie chciała, żeby znów ktoś się do niej doczepił.

- Czyli lubisz być gwałcona? - usłyszała Tylera za sobą. Dogonił ją i poszli razem.

- Nie odpowiadasz, czyli jednak tak? - zaśmiał się.

- Nie. - powiedziała oburzona.

- O, przepraszam. Nie chciałem cię urazić. - zakpił.

- Po co ze mną gadasz? - spojrzała na niego.

- Bo cię znam?

- Znamy się od roku i mało kiedy się do mnie odzywasz. Jeśli nie chcesz nie musisz ze mną iść.

- Kto powiedział, że nie chcę?

- Nie jestem głupia. Na każdym kroku to okazujesz. Tylko nie wiem, co zrobiłam, że tak mnie nienawidzisz.

Chłopak nic nie odpowiedział. Co zrobiła? Nic wielkiego. Tylko codziennie musi ją oglądać. To nie jej wina. To Nick codziennie oferuje jej wypad do klubu. Na szczęście chodzi tylko w piątki, soboty i czasem w niedzielę. Musi jeszcze chodzić do szkoły, więc nie może sobie pozwolić na tyle przyjemności.

- Idziesz jutro z nami do klubu? - zapytał, gdy już mieli się pożegnać pod jej domem. To pytanie bardzo zdziwiło Amandę. Tyler nigdy nie pytał się, czy gdzieś z nimi idzie.

- Jeśli wejdę nie budząc mamy to pójdę - powiedziała.

- Twoja mama nie wie, że chodzisz do klubu?

- Nie. Jeśli się dowie będę miała szlaban na co najmniej miesiąc.

- A co z tatą?

- Rozstali się z mamą. Nie mam z nim kontaktu od kilku lat.

- A rodzeństwo masz? - dziewczyna była ciekawa, dlaczego Tyler tak nagle zadawał tyle pytań. W jej głowie pojawiło się pytanie, czy jednak mu zależało?

- Młodszego brata, mieszka z tatą. Pewnie wychowa go na takiego babiarza jakim jest on sam. - mówiąc to spojrzała na Tylera unosząc, a następnie opuszczając jedną brew. Doskonale ją zrozumiał. Właśnie porównała jego do jej ojca. Nie spodobało mu się to. Znowu działała mu na nerwy. Postanowił jak najszybciej się z nią pożegnać.

- Dobranoc - powiedział przez zaciśnięte zęby i poszedł do domu.